PERU

PODSTAWOWE INFORMACJE O KRAJU

Peru to trzecie największe państwo w Ameryce Południowej po Brazylii i Argentynie.  Jako niepodległy kraj Peru powstało 28 lipca 1821 roku po niemalże 300 latach panowania Hiszpanów, którzy przybyli tu w celu pozyskania nowych ziem dla hiszpańskiego monarchy I pod pretekstem nawracania pogan skutecznie ingerowali w każdy aspekt tutejszej społeczności.

Obecnie Peru to demokratyczne państwo rządzone przez prezydenta i parlament z premierem na czele. Społeczeństwo jest zróżnicowane –  Indianie stanowią 45%, Metysi 37%, reszta to biali, Afro- Peruwiańczycy i Azjaci.

Stolicą Peru jest Lima. Waluta to sol peruwiański.  Językiem urzędowym Peru jest hiszpański ale ponad 40% ludności posługuje się językiem keczua a około 10%  językiem ajmara

Ruch kołowy prawostronny

HISTORIA PERU

W Peru przez setki lat żyły kultury Mohe, Nazca, Tihuanaco ale współcześnie większość kojarzy ten region z cywilizacją Inków. Inkowie panowali nad prawie całym obszarem obecnego Peru i nad częścią Ekwadoru, Chile, Boliwii i Argentyny. Ziemie te przeszły pod władzę Hiszpanów w wyniku najazdu konkwistadorów pod dowództwem Francisco Pizzaro w 1532 roku. Po niemalże 300 latach panowania Hiszpanów  28 lipca 1821 roku powstało niepodległe państwo Peru. W XIX wieku Peru przeżywało szereg kryzysów gospodarczych bo krajem rządzili skorumpowani politycy. W 2001 roku wybory prezydenckie po raz pierwszy wygrał Indianin Alejandro Toledo. Niestety jemu też nie udało się za bardzo zatrzymać galopującego bezrobocia a co za tym idzie licznych strajkó  Obecnie Peru jest  jednym z najszybciej rozwijających się krajów w całej Ameryce Południowej a Peruwiańczycy z wielką dumą i przywiązaniem pamiętają o burzliwej historii swojego kraju i dziedzictwie dawnych kultur.

GEOGRAFIA PERU

Pod względem geograficznym Peru jest bardzo zróżnicowane. Znajdziesz tutaj wysokie na ponad 6 tys. m n.p.m. (Andy) ,lodowce (Pastoruri), rozległe pustynie (Atakama), niesamowite oazy ( Huacachina), dżungle z tropikalnym lasem (Amazonka), rozległy płaskowyż Nazca ze słynnymi rysunkami których cel i pochodzenie nadal stanowią tajemnicę , największe wysokogórskie jezioro(Titicaca).

Każdy z tych obszarów ma bardzo charakterystyczny dla siebie krajobraz, klimat, faunę i florę. Każdy z tych regionów obfituje w niesamowite atrakcje przyrodnicze które naszym zdaniem zachwycą każdego. Miasta takie jak Lima, Arequipa, Cuzco, Trujillo są pełne zabytków i są atrakcjami  same w sobie. Peru to prawdziwy skarb natury, który gwarantuje wyjątkowe przeżycia turystom zwłaszcza tym, którzy cenią sobie piękno naszej planety.

 Jeśli nie byliście jeszcze w Peru, to nie ma na co czekać! Ten kraj pełen wyjątkowych zabytków, szalenie ciekawej kultury, niesamowitej historii zaskakuje ilością kolorów, wspaniałymi życzliwymi ludźmi i doskonałym jedzeniem.

MIASTA, KTÓRE WARTO ZWIEDZIĆ

LIMA – stolica Peru położona nad brzegiem Oceanu Spokojnego. Została założona przez hiszpańskiego konkwistadora Francisco Pizzaro w 1535 roku. Lima była wówczas ważnym ośrodkiem kolonialnym i stolicą Hiszpańskiego Wicekrólestwa Peru. Do głównych atrakcji Limy należy jej kolonialne historyczne centrum z Metropolitarną Katedrą na czele. Katedra ta została zbudowana na zlecenie Francisca Pizzaro w 1535 roku. W katakumbach katedry znajduje się jego grobowiec. W Larco Museum znajdziecie gigantyczną kolekcję eksponatów sztuki prekolumbijskiej, warto też odwiedzić stanowisko archeologiczne Huaca Pucllana. Wizytówką miasta  są też niewątpliwie piękne wysokie klify nad Pacyfikiem z niezwykle modną wśród turystów dzielnicą Miraflores. Ta zamożna nadmorska dzielnica jest pełna sklepów, restauracji, wysokich wieżowców wzdłuż oceanu i pięknej promenady ciągnącej się przez parę kilometrów.

AREQUIPA – drugie co do wielkości miasto Peru. Leży wysoko w górach u stóp 3 wulkanów. Jedną z atrakcji jest wielki klasztor Santa Catalina, piękna katedra i misternie wykonane budynki kolonialne Ponad dachami miasta rozciąga się widok na stożkowaty szczyt wulkanu Misti mierzącego 5822 m wysokości, który uznawany jest za symbol miasta. Miejska starówka w Arequipie  w 2000 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Niezapomniane wrażenie robi Plaza Mayor, główny plac miasta z monumentalną przepiękną katedrą zajmującą cały bok placu a także klasztor Świętej Katarzyny. Klasztor ten to miasto w mieście – jest to duży kompleks zabudowań w którym żyły i mieszkały zakonnice.  W 1995 roku niedaleko od miasta została odkryta lodowa mumia młodej dziewczyny złożonej w ofierze bogom – nazwano ją  Juanita . Za czasów Inków w Arequipie miały miejsca makabryczne ceremonie podczas których dokonywano rytualnych mordów. Zamrożenie spowodowało, że ciało Juanity wraz z wnętrznościami zachowało się w niemal idealnym stanie. Jest to jedna z najlepiej zachowanych mumii na świecie i można ją zobaczyć w Museo Santuarios Andinos . Mumia umieszczona jest w specjalnej zamrażarko-lodówce wykonanej ze szkła.

CUZCO – to piękna i niezwykła mozaika kulturowa którą trzeba zobaczyć. Niegdyś stolica imponującego imperium Inków przekształcona w hiszpańskie miasto kolonialne. Symbolem Cuzco jest wspaniała archikatedra której budowę rozpoczęto w 1560 roku. W mieście i okolicach znajdziecie wiele budowli i ruin z czasów prekolumbijskich. Najbardziej imponujące to Świątynia Słońca Coricancha. Monumentalny kompleks został stworzony z idealnie do siebie dopasowanych gigantycznych bloków skalnych. Świątynia ta została przekształcona w istniejący do dzisiaj klasztor Świętego Dominika. Cuzco to również baza wypadowa do dalszych podróży tj. do Machu Picchu, na Tęczową Górę, do Doliny Inków.

PUNO – portowe miast nad Jeziorem Titicaca położone na wysokości 3800 m n.p.m. Z Puno organizowane są dla turystów wycieczki  na wyspy Uros zbudowane z trzciny i unoszące się na wodach jeziora. Jak w każdym mieście tak i tutaj znajdziecie główny plac miasta z  kolonialną zabudową wokół niego.

IQUITOS – miasto założone pod koniec XVIII wieku przez jezuicką misję. Do miasta nie prowadzi żadna droga kołowa lub kolejowa. Dostaniesz się tu tylko samolotem lub łodzią. Miasto uważane jest za bramę Amazonii. Stąd rozpoczynają rejsy statki i łodzie eksplorujące dorzecze Amazonki. Ta największa rzeka świata powstaje przez połączenie dwóch rzek – Ucayali i Morano. Między nimi znajduje się Rezerwat zajmujący ponad 2 mln ha co czyni go drugim co do wielkości obszarem chronionym w Amazonii. Różnorodność biologiczna tego miejsca jest wyjątkowa!

TRUJILLO –  to trzecie co do wielkości miasto Peru. Dla turystów baza wypadowa do ruin Chan-Chan. Oprócz pięknych kościołów znajduje się tu wiele prekolumbijskich obiektów w tym Świątynia Słońca i Księżyca pozostawiona przez lud Moche, żyjący tu od 100 r. n.e.

MIEJSCA KTÓRE TRZEBA ZOBACZYĆ BĘDĄC W PERU

CHAN-CHAN – ruiny prekolumbijskiego miasta nad Pacyfikiem, będące stolicą Imperium Chimor, które w 1470 roku zostało podbite przez Inków. Chan-Chan zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1986 roku i znajduje się na obrzeżach miasta Trujillo.

OLLANTAYTAMBO – jedna z atrakcji Świętej Doliny Inków, miasto leżące pomiędzy Cuzco a Machu Picchu. Architektura miasta to połączenie inkaskich i hiszpańskich wpływów.

KANION COLCA – najgłębszy wąwóz na świecie. Z jednej strony ściany wznoszą się na ponad 3000  a z drugiej na ponad 4000 metrów. Dno kanionu przypomina krajobraz księżycowy, pokryty jest głazami i niemal pozbawiony roślinności. Popularnym miejscem jest Cruz del Condor – punkt widokowy, gdzie każdego ranka można obserwować kondory wielkie wykorzystujące prądy powietrza by szybować między niebotycznymi skalnymi ścianami. Rozpiętość skrzydeł tych majestatycznych ptaków sięga trzech metrów!

REZERWAT NARODOWY PARACAS – obejmuje swoim zasięgiem obszar zatoki i Półwyspu Paracas oraz archipelagu Islas Ballestas. Po parku prowadzi kilkukilometrowa trasa z punktami widokowymi na wspaniałe klify, formacje skalne  i piękne dzikie plaże ze słynną  Playa Roja na czele. Piękne  surowe pustynne krajobrazy to raj dla miłośników natury. Na terenie parku występuje bogata flora zwierzęca – flamingi czerwono-białe, pelikany, albatrosy, pingwiny Humboldta, lwy morskie. Na wyspy Islas Ballestas często nazywane małym Galapagos, płynie się ok. pół godziny dużym odkrytym pontonem na który wsiada się w porcie w miasteczku Paracas.

HUACACHINA – nieduża oaza na skraju pustyni Atacama otoczona zewsząd wysokimi pustynnymi wydmami .Wydmy te są najwyższymi w całej Ameryce Południowej. Miasteczko stanowi niezwykłą atrakcję dla chętnych do  jazdy pojazdami buggy po wydmach, niezwykle popularny jest tu również sandboarding. Odwiedzając to miejsce koniecznie trzeba wspiąć się o własnych siłach na wysokie wydmy, by zobaczyć oazę w całej okazałości.

RYSUNKI NAZCA –  na rozległym płaskowyżu znajduje się grupa geoglifów popularnie zwana rysunkami Nazca. Przedstawiają one rośliny, zwierzęta i figury geometryczne. Mierzą od 400 do 1100 metrów długości. Ze względu na wielkość najlepiej obserwować je z lotu ptaka awionetką lub z wieży widokowej. Przez ten pustynny obszar przebiega słynna Droga Panamerykańska.

JEZIORO TITICACA –  to największe wysokogórskie jezioro na świecie na którym odbywa się żegluga handlowa. Jezioro jest symbolem zarówno Peru jak i całego Kontynentu. Na jeziorze zlokalizowanych jest ponad 40  sztucznych dryfujących wysepek zwanych Uros. Wykonane są one z trzciny, zamieszkują je Indianie Uros trudniący się rybołówstwem.

TĘCZOWA GÓRA – czyli Góra Vinicunca. Wznosi się na wysokość 5200 m n.p.m. Jest to góra, która zachwyca kolorami. Za niepowtarzalną paletę barw odpowiadają minerały zawarte w skałach. Przejście szlakiem wymaga wcześniejszej aklimatyzacji w Cuzco a i tak z powodu wysokości wędrówka na Tęczową Górę  należy do męczących i nie każdy ją kończy.

MACHU-PICCHU – położone na wzgórzu słynne ruiny dużego miasta Inków z licznymi budowlami i tarasami bezwzględnie trzeba zobaczyć. Według wielu osób to najpiękniejsze i najbardziej tajemnicze miasto świata. Inicjatorem zbudowania Machu Picchu był Pachacutec, wybitny władca Inków. Pierwotnie miast pełniło funkcję głównego centrum ceremonialnego a także gospodarczego i obronnego w imperium Inków. Zamieszkiwali je głównie kapłani, arystokracja, żołnierze oraz opiekunowie inkaskich świątyń. Około 1537 roku miasto zostało całkowicie opuszczone i zapomniane. Ponownie odkryto je dopiero  374 lata później. Miasto znajduje się w rejonie pasma Cordillera de Vilcabamba na wysokości 2400 m n.p.m.. Zbudowano je  na górskiej przełęczy pomiędzy dwoma szczytami. Dziennie na Machu Picchu może wejść 2500 osób za okazaniem odpowiedniego biletu. Bilety są sprzedawane na konkretną pełną godzinę. Ze względu na duże zainteresowanie bilet najlepiej kupić dużo wcześniej (2-3 miesiące przed podróżą do Peru). Pierwsze wejście jest o 6:00 rano ostatnie o 14:00. Bilet uprawnia do przebywania na terenie MP  do 4 godzin a ponowne wejście  na tym samym bilecie po opuszczeniu ruin jest niemożliwe. Paszport trzeba mieć przy sobie gdyż sprawdzają czy imię i nazwisko na bilecie zgadza się z tym w paszporcie. Aby dostać się do słynnych ruin najpierw trzeba jechać pociągiem z Cuzco(od maja do grudnia) do Aquas Calientes (ok.4 godzin ), lub z Cuzco najpierw busem potem pociągiem do Aquas Calientes ( bilet łączony). Następnie jedzie się autobusem po wąskiej i bardzo krętej drodze(ok. 30 min.) a ostatnią część drogi trzeba pokonać pieszo ( od 40 min. do 1 godz.). Można też wykupić cały pakiet wycieczki na Machu Picchu z przewodnikiem w języku hiszpańskim lub angielskim. Na terenie ruin nie ma toalety więc trzeba załatwić swoje potrzeby przed wejściem na teren MP. Dobrze też jest zaopatrzyć się w wodę gdyż nic nie kupicie na terenie MP a odpowiednie nawadnianie organizmu na tej wysokości jest ważne.

Czy warto zobaczyć machu Picchu? Bezapelacyjnie i absolutnie TAK!

Bajeczne położenie, historia zaginionego miasta, rozmach ruin, malowniczość i klimat tego miejsca dostarczą Wam niezapomnianych wrażeń! Chmury przesuwające się znad Amazonii rzucają cień na zazielenione szczyty gór co daje chwilami surrealistyczny obraz. To trzeba po prostu zobaczyć !!!

KIEDY JECHAĆ ?

Do Peru najlepiej podróżować od marca do listopada. Pora deszczowa trwa od grudnia do marca a pora sucha od maja do września. Pozostałe miesiące kwiecień, październiki, listopad są przejściowe i nie są zbyt uciążliwe dla turystów. My byliśmy w Peru od 18 pażdziernika do 6 listopada 2023 r i nie trafiliśmy ani razu na deszcz, jedynie w Limie do południa było ciepło ale ze słońcem za chmurami , które po południu znikały i słońce operowało już intensywnie.

CZY W PERU JEST BEZPIECZNIE ?

Pod koniec 2022 roku i na początku 2023 było dość niebezpiecznie ze względu na sytuację polityczną w kraju i związane z tym liczne strajki i zamieszki w wielu miastach. My byliśmy w Peru 20 dni  na przełomie października i listopada 2023 i czuliśmy się bezpiecznie. Nie spotkaliśmy się ani razu z oszustwem, kradzieżą czy naciąganiem. Co nie zmienia faktu, aby uważać i nie prowokować. Peruwiańczycy wykazują przyjazne nastawienie do turystów, czasem nawet zagadują. Kiedy słyszeli, że jesteśmy z Polski to najczęściej padały słowa: Polska- Lewandowski. To chyba najbardziej znany Polak w Peru!

CO JESZCZE WARTO WIEDZIEĆ WYBIERAJĄC SIĘ DO PERU

*Peru to zazwyczaj duże wysokości – Machu Picchu 2400m n.p.m, Cuzco 3400m n.p.m., Jezioro Titicaca i Puno 3800 m n.p.m., Tęczowa Góra 5200m n.p.m. istnieje więc możliwość pojawienia się choroby wysokościowej(ból głowy i zatok, krwawienie z nosa, ucisk w płucach i kłopoty z oddychaniem). Aby jej zapobiec trzeba się aklimatyzować. Najlepiej podróżować wzdłuż Peru stopniowo przemieszczając się coraz wyżej aż do Cuzco przy okazji zwiedzając ten ciekawy i piękny kraj. W Cuzco  spędzić 2-3 dni i dopiero ruszać dalej i wyżej. Zacznij od spokojnych spacerów po mieście zanim przejdziesz do intensywnego zwiedzania i ewentualnych wypraw na Machu Picchu i Tęczową Górę. Pij herbatę z liści koki, żuj liście koki( liście koki są legalne i są ogólnodostępne), pij dużo wody ale tylko tej butelkowanej. W ostateczności bierz lokalne leki na chorobę wysokościową  np. Azetazolaminę. Z powrotem do Limy najlepiej wrócić samolotem.

GDZIE SPAĆ W PERU

Oferta noclegowa w Peru jest dosyć bogata. Można zatrzymać się w hostelach, hotelach od jednej do pięciu gwiazdek ( my szukaliśmy noclegów poprzez Booking.com). Jest też spora oferta  na AirBnB.    W zależności od możliwości finansowych zawsze znajdziecie dla siebie coś odpowiedniego. W tej kwestii trudno coś sugerować, ale jeżeli można podpowiedzieć to z pewnością po długiej i wyczerpującej wyprawie warto zarezerwować sobie chociaż jedną noc w lepszym hotelu ! Zatrzymując się w dużych miastach wybieraliśmy zawsze hotel gdzieś w pobliżu historycznego centrum, gdzie zazwyczaj jest najwięcej zabytków. Każde miasto zwiedzamy na piechotę więc jeżeli czuliśmy się zmęczeni to wracaliśmy do hotelu odpocząć czy nawet trochę się przespać aby  po południu znowu wyruszyć  ,,w miasto’’ na zwiedzanie. Jedyna wyprawa taksówką była  w Limie do   słynnej dzielnicy Miraflores i znajdujących się tam ruin preinkaskich tj.  Huaca Pucllana . Ta niezwykle nowoczesna i czysta dzielnica z przepiękną promenadą ciągnącą się kilometrami wzdłuż Pacyfiku przypadła nam do gustu tak, że to właśnie tutaj wybraliśmy hotel kiedy wracaliśmy po 20 intensywnych dniach zwiedzania Peru i Boliwii.

CZYM PODRÓŻOWALIŚMY  PRZEZ PERU

Planując wyprawę do Peru wiedzieliśmy, że chcemy zwiedzić jak najwięcej stopniowo przemieszczając się z Limy coraz dalej i coraz wyżej, co pozwoli nam uniknąć choroby wysokościowej i jednocześnie do możliwość zwiedzenia maksymalnie jak najwięcej miejsc. Docelowym miastem było Cuzco stanowiące bazę wypadową do Doliny Inków, Machu Picchu i na Tęczową Górę. Natomiast droga powrotna z Cuzco do Limy miała być krótka i szybka czyli samolotem.

Najpierw na mapie zaznaczyliśmy wszystkie miejsca, które chcieliśmy zobaczyć planując jednocześnie jak długo w nich mamy zamiar się zatrzymać. Popularnym sposobem podróżowania po Peru i poznawania go są przejazdy autobusem. My wybraliśmy  linię PERU HOP. Opinie w internecie sugerowały  tego przewoźnika i faktycznie był to bardzo dobry wybór. Peru Hop to połączenie autokarowe między popularnymi miejscowościami turystycznymi. Podróżowaliśmy wygodnymi autokarami z klimatyzacją, WC i lotniczymi fotelami, które można było rozłożyć, co było bardzo ważne podczas całonocnych przejazdów z Nazca do Arequipy i z Puno do Cuzco. Podczas podróży zawsze towarzyszył nam dwujęzyczny pilot (j.hiszpański i j. angielski). W miastach, przez które przejeżdża autokar można spędzić parę godzin lub parę dni. Ty o tym decydujesz. Miasta i okolice można zwiedzać na własną rękę lub wykupując fakultatywne wycieczki oferowane przez partnerów Peru Hop. Bardzo ważne przewoźnik odbiera cię spod hotelu w którym się zatrzymujesz i z powrotem zawozi do niego .

Jak już wspomniałam najpierw ustaliliśmy naszą trasę następnie weszliśmy na stronę Peru Hop i wybraliśmy odpowiednią opcję (pierwsze okienko) czyli 1 week to 2  weeks, bo planowaliśmy spędzić w drodze do Cuzco 12 dni. W drugim okienku zaznaczyliśmy, że chcemy zwiedzić Peru i Boliwię a w ostatnim trzecim okienku zaznaczyliśmy miejsce wyjazdu czyli Lima. Kolejnym krokiem było wybranie trasy. W naszym przypadku były to: Paracas,    Huacachinaina, Nazca, Arequipa, Puno, Copacabana, La Paz, Copacabana, Cuzco. Po wybraniu trasy zarezerwowaliśmy bilety na konkretną datę wyjazdu z pierwszego miasta czyli z Limy.

Dokonując rezerwacji system generuje za ciebie konkretne daty wyjazdu z pozostałych zaznaczonych miast na trasie,  ale tym się nie martw bo jest to przykładowa trasa twojego przejazdu, którą możesz zmienić. Po opłaceniu biletów otrzymaliśmy drogą mailową login do swojego konta w Peru Hop, gdzie bez problemu dokonaliśmy zmian, bo chcieliśmy w 2 miastach zostać dłużej niż sugerował system. Od tej strony Peru Hop jest bardzo elastyczne – zawsze możesz zmienić długość pobytu w danej miejscowości z 24 godzinnym wyprzedzeniem.

Kolejnym naszym krokiem było wybranie hoteli w poszczególnych miastach tu skorzystaliśmy z platformy Booking.com. Następnie w systemie Peru Hop wprowadziliśmy dane wszystkich hoteli w których mieliśmy nocować. Dzięki temu bezproblemową i na czas byliśmy z nich odbierani jak i przywożeni.

Według nas Peru Hop jest idealny dla osób lubiących zwiedzać samodzielnie i niezależnie ale  potrzebujących bezpiecznego, łatwego i elastycznego sposobu przemieszczania się po Peru no i świetny dla osób starszych. Podróżowanie z Peru Hop dawało nam duże poczucie komfortu i bezpieczeństwa co dla nas było bardzo ważne! Nie martwiliśmy się o transport między miastami – logistycznie wszystko było dopięte na ostatni guzik tam gdzie nie mógł dojechać duży autokar dowożono i zabierano nas małymi busami.

Jeszcze parę słów o Peru Hop

* przy każdym fotelu był port USB, z którego można było ładować telefon

* mieliśmy do dyspozycji koce, przydatne na długich nocnych przejazdach

* piloci byli bardzo uczynni i otwarci. Dawali zazwyczaj numer swojego telefonu (tak na wszelki wypadek)

* przed każdym odjazdem zawsze była sprawdzana lista obecności, tak aby nikogo nie przegapić.

*w trakcie drogi pilot pytał też każdego podróżnego o nazwę hotelu w którym będzie spał tak  aby upewnić się czy jest ona zgodna z danymi ,które podaliśmy im w systemie. Tym samym mieliśmy pewność że trafimy do właściwego miejsca noclegowego. Zazwyczaj jak dojeżdżaliśmy do danego miasta autokar zatrzymywał się na parkingu gdzie czekały mniejsze busy, które rozwoziły nas do poszczególnych hoteli . Te same busy nas z nich odbierały jak była pora wyjazdu i zawoziły do czekającego już na wszystkich  turystów autokaru.

* jadąc do kolejnego miejsca podróży piloci zawsze o nim opowiadali, udzielali też informacji o barach i restauracjach w których dla gości podróżujących  Peru Hop były zazwyczaj zniżki.

* podczas podróży w autokarze można wykupić wycieczki fakultatywne – piloci opowiadają o miejscach które można zwiedzić i o dostępnych opcjach wycieczek.

* w niektórych miejscach autokar zatrzymywał się na postój gdzie można było spożyć posiłek zapalić papierosa, tym niemniej warto mieć ze sobą na dłuższą drogę jakąś przekąskę i wodę.

* po opłaceniu biletu Peru Hop przesyła na maila dokładny rozkład podróży. Są w nim opisany godziny wyjazdów i przyjazdów z poszczególnych miejscowości oraz godziny o której zabiorą Cię z hotelu.

* przy opcji z podróżą do La Paz w Boliwii,  w Puno wsiada się  do autokaru  jadącego do przejścia granicznego między Peru a Boliwią. Jest to przejście dla pieszych. Tam kończy się podróż i trzeba zabrać swój bagaż z autokaru . Pilot pomaga w odprawie paszportowej w Peru następnie trzeba przejść jakieś 200 metrów do odprawy paszportowej już w Boliwii. Cały czas towarzyszy turystom  pilot, który jak trzeba to pomaga. Ważne – trzeba sprawdzić czy na pewno mamy wbitą boliwijską pieczątkę z przekroczenia granicy( sprawdzają czy jest w drodze powrotnej). Wszystko to przebiega dosyć sprawnie i po odprawie pilot zgarnia wszystkich do czekającego już autokaru linii Boliwia Hop     ( linia należy do tej samej firmy co Peru Hop), który zawozi wszystkich do Copacabany – boliwijskiego kurortu położonego  nad Jeziorem Titicaca. Po 3 godzinnym postoju ( chętni płyną w tym czasie łódką zwiedzać Wyspę Słońca na Jeziorze Titicaca, na której miał narodzić się bóg Viracoch) autokar rusza dalej do La Paz.

* w drodze powrotnej jest podobnie. Z La Paz autokar Boliwia Hop przywozi nas do Copacabany i po paru godzinach z Copacabany jedziemy do tego samego przejścia granicznego  gdzie po stronie peruwiańskiej czeka już na podróżnych autokar Peru Hop. Jak zwykle przy przejściu przez granicę  towarzyszy  pilot. Autokar jadąc do Cuzco zatrzymuje się ponownie w Puno gdzie dosiadają się turyści zmierzający w kierunku Cuzco i Machu Picchu.

NASZA PODRÓŻ PRZEZ PERU

1.Zwiedzanie Peru rozpoczęliśmy od Limy, w której znaleźliśmy się po pokonaniu w powietrzu prawie 12 tys kilometrów samolotem  linii lotniczej KLM. W Limie spędziliśmy 3 dni. Miasto zwiedzaliśmy na własną rękę snując się jego licznymi ulicami. Hotel zarezerwowaliśmy blisko kolonialnej starówki gdzie znajdują się  wszystkie główne zabytki . Było to bardzo wygodne, bo kiedy czuliśmy zmęczenie wracaliśmy do hotelu trochę odpocząć i ponownie ruszaliśmy w drogą. Jeden dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie nowoczesnej dzielnicy miasta Miraflores położonej wzdłuż przepięknych klifów nad Oceanem Spokojnym. Tam najpierw odwiedziliśmy stanowisko archeologiczne Huaca Pucllana – słynne  wykopaliska z ruinami piramidy preinkaskiej. Olbrzymia budowla służyła za główne centrum administracyjne kultury ludu Lima. Materiałem z którego powstała piramida była glina i suszony na słońcu cegły. Potem zwiedzaliśmy Miraflores. To zadbana, czysta i nowoczesna dzielnica z przepiękną promenadą ciągnącą się na przestrzeni kilku kilometrów wzdłuż Pacyfik. Wzdłóż promenady pobudowano nowoczesne wysokie, przeszklone  wieżowce. Tu czuje się, że jest to dzielnica dla bogatych! Sporo tu sklepów, barów, kawiarni i restauracji.

Wielką atrakcją w Limie była dla nas  możliwość uczestniczenia w słynnej procesji kiedy to mężczyźni na swoich ramionach dźwigają ważący niemal 2 tony słynny i bardzo dla Peruwiańczyków ważny obraz Chrystusa ( Senor de los Milagros). Fajne uczucie móc uczestniczyć w wydarzeniu , które do tej pory oglądało się tylko w telewizji! Niesamowity tłum wiernych i turystów, śpiewy, kadzidła, specjalne stroje – po prostu magia!

Uwagi z Limy

Temperatura od 20 do 24 stopni( druga połowa października)

Oprócz dolarów czy euro dobrze mieć lokalną walutę ale nie wymieniaj na lotnisku( słaby przelicznik) tylko w mieście. Kantorów jest tu sporo, są też bankomaty.

Ubieraj się na cebulkę – rano jest chłodniej, po południu robi się ciepło i wieczorem znowu chłodniej.

Smaruj obowiązkowo twarz kremem do opalania z filtrem nawet jak niebo jest przymglone. My nie zrobiliśmy tego pierwszego dnia i się spiekliśmy.

W mieście jest parę dużych marketów gdzie można kupić bez problemu mydło, szampon, pastę do zębów, żywność , owoce, warzywa, kawę itp. rzeczy.

Taksówka do Miraflores i z powrotem to koszt 40-50 sol w jedną stronę (trzeba się targować bo zazwyczaj zawyżają)

Taksówka z Miraflores na lotnisko – 60-70 sol

  1. Paracas –po trzech dniachpobytu w Limie wcześnie rano małym busem zabierają nas z hotelu do autokaru Peru Hop i jedziemy do Paracas, małego turystycznego miasteczka, gdzie spędzamy dwa dni. Pierwszego dnia płyniemy odkrytą dużą łodzią na Wyspy Balleas nazywane przez niektórych małym Galapagos. Po  drodze spotykamy delfiny oraz mijamy olbrzymią górę na której znajduje się  pojedyńczy geoglif w kształcie kandelabra. Pływając łodzią wokół skał oglądamy wylegujące się na nich lwy morskie, pingwiny  Humbolta oraz mnóstwo ptactwa. Po 2 godzinach wracamy do miasteczka. Po południu idziemy pospacerować na  niedużym deptaku położonym tuż nad oceanem, wzdłuż którego ciągną się bary, restaurację i sklepiki z pamiątkami. Idziemy coś zjeść. To coś to olbrzymie porcje pysznych, świeżych krewetek. Następnego dnia udajemy się na zwiedzanie Parku Narodowego Paracas. Tu pustynia spotyka się z oceanem. Widoki są przepiękne. Dzikie plaże z czerwonym piaskiem (Playa Roja), dzikie skały wystające z wody i w koło surowy krajobraz jak z innej planety.

Uwagi z Paracas

Temperatura podobnie jak w Limie

W drodze do Paracas autokar zatrzymuje się przy knajpce na śniadanie – jest niedrogo i smacznie więc nie musisz zabierać ze sobą kanapek. Wodę zabierz.

Spędziliśmy tu dwie noce a w zupełności wystarczy jedna tak jak sugeruje Peru Hop.

Udając się na Wyspy Balleas ubierz się ciepło i weź czapkę bo łódź płynie szybko i mocno wieje wiatr.

3.Huacachina to nasz kolejny przystanek w podróży. Jest to malutka oaza  na skraju Pustyni Atacama którą wkoło otaczają niebotycznym rozmiarów piaskowe wydmy, najwyższe w Ameryce Południowej. Wokół niedużego jeziorka rosną palmy i różne inne rośliny. Otacza go również schludny zadbany deptak oraz hotele, sklepy, restauracje. Spędzamy tu tylko jedną noc. Najpierw schładzamy się w hotelowym basenie, potem idziemy na spacer wokół oazy i na końcu wspinamy się na wydmy. Oaza widziana z góry jest po prostu śliczna i trzeba to zobaczyć. Na koniec przygoda, która niebywale podniosła nam adrenalinę. Jazda specjalnym pojazdem buggy po wydmach. Ależ to była jazda! Przyznam się, że parę razy podło z naszych ust siarczyste o ku..a! i wierzcie mi było to uzasadnione! No i na koniec podziwialiśmy przepiękny zachód słońca na pustyni. To była piękna przygoda! A Darek myślał, że to będzie taka tam sobie przejażdżka, ha ha !

Uwagi Huacachina

Temperatura (23/24.X.23) od 24 do 27 stopni, w nocy spada

Wstęp na wydmy  to koszt 2,5 sol od osoby

Nie wykupuj jazdy po wydmach w autokarze czy też w hotelu. Najtaniej jest bezpośrednio na wydmach kupić u kierowcy lub opiekuna buggy. Stoi ich tam mnóstwo.

Jeżeli chcesz zjeżdżać po wydmach na desce to lepiej załóż długie spodnie i długi rękaw. Nie obetrzesz sobie wtedy skóry.

Na wydmy zabierz ze sobą obowiązkowo wodę!

Jeżeli idziesz na wydmy obowiązkowo wysmaruj się kremem do opalania z dużym filtrem.

Następnego dnia po śniadaniu o 10:30  wyjeżdżamy na bezpłatną wycieczkę do winiarni w Pisco w ramach kupionego biletu autobusowego. Degustowaliśmy tam różne peruwiańskie wina a potem zjedliśmy lunch. A potem dalej w drogę  obejrzeć słynne rysunki w Nazca.

  1. Nazca – Spędzamy tu godzinę. Wdrapujemy się na nowo wybudowaną wieżę widokową aby lepiej widzieć słynne rysunki, których cel i pochodzenie do dzisiaj jest praktycznie nieznany. Rysunki są w kształcie roślin, zwierząt i figur geometrycznych. Płaskowyż jest rozległy i przebiega przez niego słynna droga panamerykańska, po której my też podróżujemy. Rysunki można podziwiać z lotu ptaka wynajmując awionetkę ale nam szkoda czasu i wystarcza nam to co zobaczyliśmy z platformy. Stoję na tej platformie i czuję jak serce bije mi szybciej , bo znowu jestem w miejscu które bardzo chciałam zobaczyć i udało się! Jedziemy dalej – przed nami całonocna podróż do Arequipy.
  2. Arequipa – na miejscu jesteśmy o 5 rano. Na wszelki wypadek wykupiliśmy w hotelu jedną dobę więcej i zaznaczyliśmy, że nie przyjedziemy wieczorem ani w nocy tylko bardzo wcześnie rano. Dzięki temu pokój na nas czekał i od razu dostaliśmy do niego klucze. Mogliśmy więc spokojnie odpocząć, wykąpać się po długiej podróży i zjeść na dachu hotelu smaczne śniadanko. Cały dzień zwiedzamy miasto skupiając się w pierwszej kolejności jak zwykle na zabytkowym kolonialnym centrum z pięknym placem i wspaniałą katedrą. Potem zwiedzamy Klasztor Św. Katarzyny. Jest to praktycznie miasto w mieście – olbrzymi kompleks w którym mieszkały zakonnice. Wieczorem na głównym deptaku są po prostu tłumy ludzi, dopiero się zaczyna prawdziwe życie. Miasto jest czyste a ludzie mili. Handlarze pamiątek nie są nachalni. Następnego dnia po śniadaniu wyruszamy na dłuższą wyprawę do dwóch punktów widokowych z których jeden jest na skraju miasta ale widać z niego bardzo ładnie wulkany wznoszące się niedaleko od miasta. W drodze powrotnej zatrzymujemy się w przytulnej kafejce w stylu włoskim na kawę i pyszne tiramisu. Zrobiliśmy sporo kilometrów ( ok. 20 tys. kroków czyli  jakieś 10 km) ale dzięki temu lepiej się aklimatyzujemy i poprawiamy swoją kondycję przed wyprawą na Machu Picchu i Tęczową Górę. Po powrocie gorąca kąpiel, odpoczynek i przegląd zrobionych zdjęć. Potem idziemy coś zjeść. Knajpek i restauracji jest tu bardzo dużo i ceny są przystępne. Idziemy jeszcze do  Museo Santuarios Andinos aby zobaczyć słynną Juanitę. W 1995 roku niedaleko od miasta została odkryta lodowa mumia młodej dziewczyny złożonej w ofierze bogom – nazwano ją  Juanita . Za czasów Inków w Arequipie miały miejsca makabryczne ceremonie podczas których dokonywano rytualnych mordów. Zamrożenie spowodowało, że ciało Juanity wraz z wnętrznościami zachowało się w niemal idealnym stanie. Jest to jedna z najlepiej zachowanych mumii na świecie. Mumia umieszczona jest w specjalnej zamrażarko-lodówce wykonanej ze szkła ( nie można robić zdjęć ani filmować). Wieczorem spędzamy jeszcze trochę czasu na placu centralnym i podziwiamy wspaniałą białą monumentalną  katedrę, która została odbudowana po trzęsieniu ziemi. Jest piękna z zewnątrz i w środku. W oczy rzucają się w pierwszej kolejności bardzo duże przepiękne organy i  piękne białe zdobienia łuków na suficie. Wracamy do hotelu. Pakujemy się i idziemy spać. Musimy wstać bardzo wcześnie o 4:30 , bo o 5:15 przyjeżdżają po nas busem, zawożą do autokaru Peru Hop i ruszamy w dalszą drogę.

Uwagi Arequipa

Temperatura  pod koniec października 19-22 stopni

Wychodząc na miasto używaj kremu z filtrem

Miasto jest duże i dużo się chodzi zwiedzając je,  pamiętaj więc aby zabrać ze sobą wygodne i sprawdzone obuwie.                                                                                             

  1. Puno i Jezioro Titicaca położone na wysokości 3800 m n.p.m. Abyśmy się lepiej zaaklimatyzowali w drodze do Puno autokar zawozi nas najpierw na wzniesienie na wysokości 4400m n.p.m. Spędzamy tam ok. pół godziny i zjeżdżamy niżej do Puno. Jesteśmy na miejscu ok. 13:00. Zatrzymaliśmy się w hotelu 2 minuty od centrum z zabytkami i ok. 20 minut spacerkiem od Jeziora Titicaca. Bierzemy kąpiel i udajemy się do portu nad jeziorem. Tam po małych negocjacjach  wynajmujemy łódź. Płyniemy na wyspy Uros. Jezioro Titicaca jest największym i najwyżej położonym jeziorem na świecie na którym odbywa się  z żegluga handlowa. Unoszące się na wodzie wyspy zbudowane z trzciny są jedną z największych atrakcji jeziora. Oczywiście wkradła się tu już komercja ale ludzie muszą z czegoś żyć. Są turyści jest komercja, stragany z pamiątkami, stragany z ubraniami – tak  jest już prawie wszędzie na całym świecie. Po prawie dwóch godzinach żeglowania po jeziorze wracamy do portu i do hotelu. Krótki odpoczynek i idziemy zwiedzić miasto. Trafiamy na uroczystość na placu centralnym z obecnością władz i z występami. Jest tu wiele osób ubranych w piękne i kolorowe ludowe stroje. Peruwiańskie kobiety noszą na głowach śmieszne małe kapelusiki i ubrane są w spódnice, które są bardzo szerokie w biodrach. Znowu udało nam się zrobić trochę fajnych zdjęć.  Idziemy wcześnie spać bo musimy wstać o 6:00 rano, spakować się, zjeść śniadanie i o 8:00 wyruszamy do granicy. Jest to piesze przejście graniczne dla turystów. Najpierw odprawa paszportowa po stronie peruwiańskiej, potem musimy przejść jakieś 200 metrów i odprawa paszportowa po stronie boliwijskiej. Tam pilot wyczula nas aby sprawdzić czy na pewno mamy wbitą pieczątkę w paszporcie, tak abyśmy nie mieli kłopotów przy wyjeździe z Boliwii. Po drugiej stronie granicy czeka na nas już autokar Boliwia Hop , który zawozi nas do Copacabany.                                                                                       
  1. Boliwia Copacabana – boliwijski kurort nad Jeziorem Titicaca. Autokar zatrzymuje się tutaj na parę godzin w trakcie których można zwiedzić miasteczko, wspiąć się na najwyższy szczyt na skraju miasta z którego jest przepiękny widok lub wybrać się łodzią na wycieczkę na Wyspę Słońca. My zostajemy w mieście. Dla utrzymania dobrej kondycji wspinamy się na najwyższe wzniesienie. Podejście to dosyć stroma, kręta i kamienista ścieżka. Są to stopnie ułożone z dużych kamieni i niestety nie ma żadnych barierek ochronnych. Naprawdę zmachaliśmy się trochę ale było warto. Widok z góry na miasteczko i Jezioro Titicaca jest przepiękny. Po powrocie z góry zwiedzamy miasteczko i idziemy coś przekąsić. O określonej  godzinie zjawiamy się na wyznaczonym miejscu zbiórki i autokar zabiera nas w dalszą drogę. Jedziemy praktycznie wzdłuż jeziora .W pewnym momencie dojeżdżamy do miejscowości gdzie jest przeprawa promowa na drugą stronę jeziora. Musimy wysiąść z autokaru i przeprawiamy się niedużą łodzią na drugą stronę jeziora, a pusty autokar tylko z kierowcą płynie małym drewnianym promem tuż obok nas. Po drugiej stronie półgodzinna przerwa na posiłek czyli zrobienie zakupów w okolicznym  sklepiku  lub  kupienie tutejszych specjałów w budkach , których stoi kilka zaraz po wyjściu z łodzi. Wolimy nie ryzykować więc kupujemy tylko solidną porcję frytek i butelkowaną wodę w sklepiku. Ruszamy w dalszą podróż. Po drodze podziwiamy zachód słońca nad górami i jeziorem. Droga wije się pomiędzy górami coraz wyżej. Zapada zmrok, dochodzi godzina 22: 00 kiedy dojeżdżamy do La Paz. Oświetlone miast z góry wygląda pięknie. Zjeżdżamy serpentyną w dół i niebawem jesteśmy w mieście. Autokar zatrzymuje się i znowu małymi busami rozwożą nas po hotelach.

Uwagi Copacabana

Temperatura 22-24 stopnie, słońce piecze bo brak jakichkolwiek chmur

Koniecznie zabierz ze sobą krem z filtrem i porządnie się nasmaruj

Wyprawa na pobliski szczyt dosyć ciężka ( dla starszych osób) ale warto, zwłaszcza jeśli planujesz wyprawę na Machu Picchu i Tęczową Górę oraz jeśli  lubisz paść swoje oczy przepięknymi widokami

Jak w każdym miasteczku jest tu nieduży plac centralny z kolonialną zabudową i kościołem

Niektórzy zostają tutaj na noc. My woleliśmy jechać dalej tak aby noc spędzić już w La Paz.

Przyjazd do miasta późnym wieczorem pozwolił nam zobaczyć niesamowity widok – tysiące  świateł w dolinie i na każdym zboczu położonego w dole miasta – niezapomniany widok!

  1. La Paz – przyjechaliśmy do hotelu późno, więc szybka kąpiel i poszliśmy spać bo czuliśmy jednak zmęczenie po podróży no i czuliśmy wysokość ! Rano śniadanie a potem zwiedzanie miasta najpierw pieszo a potem gondolami. La Paz to najwyżej położone miasto na świecie. Kręte i strome uliczki sprawiają że chwilami brak nam tchu. Czujemy osłabienie i suchość w nosie. Chodzimy po uliczkach powoli spokojnym miarowym krokiem zatrzymując się co jakiś czas aby wyrównać oddech. Miasto położone jest wysoko w Andach i zajmuje rozległy teren w dolinie rzeki Choqueyap na wys. 3200 m n.p.m. oraz zajmuje zbocza wokół doliny aż do wysokości 4100 m n.p.m. Takie położenie zmusiło władze miasta do zastosowania nietypowego rozwiązania transportu publicznego. Aby odciążyć niewydolne ulice i połączyć rejony położone wysoko z dolnym miastem zbudowano system ,,wiszącego metra” czyli pobudowano sieć kolei gondolowych. Obecnie jest 10 linii i każda oznaczona jest innym kolorem. My skorzystaliśmy z 4 linii aby dokładniej zwiedzić miasto i przede wszystkim móc podziwiać je z góry. Wyprawa taką podniebną kolejką to atrakcja sama w sobie. Kolonialną architekturę i zabytki można  podziwiać w Boliwii i La Paz podobnie jak w Peru. Wpływy konkwistadorów są widoczne do dzisiaj w całym kraju. Miasto ma dwa oblicza. Szykowna dzielnica biznesowa z drapaczami chmur, kolonialnymi domami przekształconymi w bogate rezydencje i  siedzibami  urzędów państwowych ma nowoczesny charakter. Natomiast stare miasto to pięknie zachowane kolonialne uliczki, liczne place z pięknymi pałacami i kościołami. Klimatyczne restauracje i sklepy z indiańskim rękodziełem, kolorowe stragany pełne owoców i warzyw. Centralnym punktem miasta jest Plaza Major z piękną  XVI-wieczną bazyliką. Nasz hotel znajdował się niedaleko słynnego Targu Czarownic, gdzie możesz kupić wszystko na wszystko. Najbardziej  przerażające wrażenie robiły na nas wypchane płody malutkich lam, które wisiały na prawie każdym straganie. Bardzo podobały  nam się natomiast barwne i kolorowe uliczki wypełnione sklepikami z pamiątkami i ubraniami. Boliwia jest tańsza od Peru więc to tutaj najlepiej opłaca się kupić prezenty i pamiątki. Drugiego dnia kiedy wracaliśmy po południu do hotelu trochę odpocząć trafiliśmy na uliczne występy tancerzy którym towarzyszył i przygrywał zespół. Zachwycił nas ten barwny korowód. Tancerze i tancerki mieli na sobie przepiękne kolorowe stroje i tryskała z nich radość. Wieczorem pojechaliśmy jeszcze raz kolejką na samą górę aby znowu podziwiać miasto po zmroku.

W La Paz trwały przygotowania do Halloween, więc sporo ulic wypełnionych było straganami z różnymi ubraniami i akcesoriami na to święto. Ulice te były bardzo zatłoczone bo zakupy Boliwijczycy często robili całymi rodzinami, po prostu istny zawrót głowy. Boliwia jest biedniejsza od Peru. Na ulicach La Paz biedota handluje czym się da i gdzie się da.

W mieście jest tłoczno i dosyć głośno. Ludzie dla nas byli mili i sympatyczni. Mieliśmy trochę obaw przy wieczornej wyprawie gondolą na samą górę miasta ale wszystko było ok. Podczas podróży na rękach nosimy sportowe zegarki i od czasu do czasu kontrolujemy swój stan czyli sprawdzamy tętno, ciśnienie, mierzymy temperaturę. Czasem bolała nas trochę głowa, ja  miałam bardzo wysuszony nos, że aż porobiły mi się w nim strupy i dwa razy leciała mi krew z nosa. W La Paz byliśmy od 28 do 31 października i nie żałujemy , że naszą wyprawę do Peru rozszerzyliśmy o ten krótki i intensywny pobyt w pięknej Boliwii. Było warto!

Uwagi  La Paz

Krem z filtrem stosuj zawsze jak wychodzisz z hotelu pamiętaj, że jesteś na wysokości 4000 m n.p.m.! Najlepiej noś go zawsze przy sobie.

Nie zapominaj zabierać ze sobą chociaż małą butelkę wody.

Pij dużo herbaty z liści koki i żuj liście koki

Chodź po ulicach wolnym spokojnym krokiem

Prezenty i pamiątki najtaniej kupisz w Boliwii

  1. Powrót do Copacabany i granicy – wcześnie rano wyjeżdżamy z miasta. Znowu mały bus podwozi nas do autokaru Boliwia Hop, którym wracamy z powrotem do Copacabany i po trzech godzinach postoju jedziemy dalej w stronę granicy. Przejście przez granicę odbywa się szybko i bezproblemowo. Jesteśmy z powrotem w Peru, gdzie czeka na nas autokar już Peru Hop, którym będziemy jechać  do Cuzco.

Ten kawałek Boliwii który zobaczyliśmy daje nam sporo do myślenia. Teren jest górzysty i jest na nim bardzo mało roślinności ( ze względu na wysokość). Boliwijczycy  ,,wyrywają’’ ziemi małe poletka, które uprawiają z wielkim trudem. Mijając autokarem wioski i pojedyncze skromne domostwa, rzuca się w oczy, że nie mają tutaj lekkiego życia. Prawdę mówiąc w La Paz też było widać sporo biedy. Takie podróże zawsze przywracają nas do pionu i bardziej doceniamy to co mamy.

Przed nami kolejny całonocny przejazd. Jeszcze tylko krótki postój w Puno aby zabrać parę osób zmierzających też do Cuzco,  no i zrobić jakieś zakupy kanapkowe albo po prostu coś zjeść w jednej z knajpek zanim wyruszymy w długą drogę.

  1. Cuzco – jesteśmy na miejscu wcześnie rano , poszliśmy więc najpierw spokojnie zjeść śniadanie w hotelowej restauracji i przed dziewiątą otrzymaliśmy już klucze do pokoju. Wzięliśmy kąpiel i zmęczeni długą podróżą po prostu padliśmy. Spaliśmy dobrą godzinę ale tym sposobem poczuliśmy się wypoczęci i gotowi do zwiedzania słynnego miasta. W Cuzco łączą się dwa światy inkaski i hiszpański. W historycznym centrum miasta znajduje się plac Plaza de Armas i stoi przy nim Bazylika Archikatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz kościół  Iglesia de la Compania. W bazylice znajduje się słynny obraz Mateosa Zapaty, który namalował ostatnią wieczerzę w wersji peruwiańskiej czyli z upieczoną świnką morską na stole przy którym siedzi Jezus z Apostołami. Oczywiście wokół placu znajduje się również wiele pięknych kolonialnych budynków z pięknie rzeźbionymi drewnianymi balkonami. Spacerując po mieście łatwo poznać, które budowle zostały wzniesione przez Inków – fasada budynku jest zbudowana z dużych , idealnie dopasowanych do siebie kamieni, pomiędzy którymi nie ma ani grama zaprawy murarskiej i robi to naprawdę wrażenie. Wieczorem przywieźli nam do hotelu bilety na pociąg i bilety autobusowe na wyprawę do Machu Picchu. Rano o 5:30 przyjedzie po nas przewodnik. Dwa miesiące przed wyjazdem wykupiliśmy sobie przez internet pakiet, który zawierał praktycznie wszystko( przewodnika angielskojęzycznego, odbiór spod hotelu, przejazd najpierw busem potem cudownym pociągiem z panoramicznymi szybami w oknach i na dachu, autokar pod główną bramę wejściową MP i to samo w drodze powrotnej). Zrobiliśmy to z dwóch ważnych powodów, po pierwsze aby mieć pewność, że dostaniemy się na teren miasta(MP jest oblegane przez turystów), po drugie logistycznie dotarcie do słynnego miasta wymaga trochę zachodu więc stwierdziliśmy, że niech to zrobią Ci którzy się na tym znają. Dzięki temu uniknęliśmy niepewności i nerwówki a zyskaliśmy psychiczny komfort  podczas wyprawy o której marzyliśmy od ponad 20 lat.   W hotelu jest grupa dziewczyn z Polski (jak miło). Jutro jadą na tęczową Górę my na Machu Picchu, będzie więc o czym pogadać jak się znowu spotkamy.                                           

11.Wyprawa do Machu Picchu – rano zjawia się nasz przewodnik i rozpoczynamy kolejną przygodę życia, bo jak zwykle nie pozwalamy aby nasze marzenia zarosły zielskiem! Oprócz nas jest jeszcze małżeństwo z Włoch z  5-letnią córeczką. Najpierw jedziemy ok. 2 godz. busem do Ollantaytambo potem przesiadamy się do pociągu. Pociąg ma przeszklony dach więc możemy podziwiać w pełni przepiękne krajobrazy, które zmieniają się dosyć szybko. Przybywa coraz więcej zieleni a wkoło otaczają nas  olbrzymie góry Andy – po prostu bajka!. W Aquas Calientes jesteśmy po ok. 2 godzinach. Tutaj pociąg kończy swój bieg. Aby z dworca dostać się do autobusu trzeba przejść przez duży, kryty, kolorowy bazar pełen straganów i sklepików z pamiątkami. Autobusy zawożące turystów pod główną bramę całego kompleksu Machu Picchu podjeżdżają dosyć często ale i tak musimy swoje odstać w niebotycznie długiej kolejce! Jedziemy bardzo wąską i bardzo krętą drogą cały czas pod górę około pół godziny i w końcu jesteśmy na miejscu. Jeszcze tylko obowiązkowa wizyta w toalecie (na terenie kompleksu MP nigdzie nie ma toalety więc lepiej załatw swoje potrzeby przed wejściem).  Mijamy bramę wejściową, gdzie musimy pokazać swój paszport i bilet – wejściówka jest na godz.12:00 ( i wspinamy się po stromych kamiennych schodach. Trwa to od 30 do 60 minut( droga wymaga  trochę kondycji więc niektórzy idą dosyć powoli). No i w końcu widzisz z góry miasto Inków w całym majestacie otaczających je z każdej strony pięknie zielonych wysokich szczytów. Widok zapiera dech w piersiach,  jesteśmy bardzo wzruszeni i przeszczęśliwi, bo udało nam się spełnić nasze kolejne marzenie! Przewodnik oprowadza naszą czwórkę po całym kompleksie opowiadając historię tego miejsca. Zwiedzanie Machu Picchu zajmuje nam 3 godziny. Pogodę mieliśmy ładną i słoneczną dopiero pod koniec zwiedzania zaczęły nadciągać zza gór ciemne chmury ale nie padało.

Autokarem zjeżdżamy z powrotem do Aquas Calientes. Do odjazdu mamy jeszcze 1,5 godziny, więc przewodnik daje nam wolny czas i wyznacza miejsce zbiórki gdzie mamy się ponownie spotkać. Idziemy do restauracji coś zjeść i trochę odpocząć. Wymieniamy się wrażeniami bo adrenalina jeszcze w nas buzuje po tak pięknej wyprawie. Znowu jedziemy pociągiem, potem busem, który zawozi nas do Cuzco. Wysiadamy w centrum miasta i robimy sobie jeszcze wieczorny spacer w drodze do hotelu.

  1. Kolejny dzień w Cuzco – przy śniadaniu spotykamy się znowu z dziewczynami z Polski, wymieniamy się wrażeniami i spostrzeżeniami. Miło jest spotkać rodaczki tak daleko od Polski!

Rozpoczynamy kolejny dzień zwiedzania miasta. Tym razem udajemy się do przepięknej dzielnicy San Blas z wąskimi uliczkami pomiędzy kolonialnymi budynkami pomalowanymi na biało, pełnych kolorowych kwiatów w donicach , małych sklepików i kawiarenek. Przesiadują tu często Peruwianki w swych kolorowych strojach zachęcając do zrobienia wspólnego zdjęcia (odpłatnego) z uśmiechniętą alpaką. Jest tu urokliwie i spokojnie. Im dalej od historycznej części miasta, tym większy hałas i coraz więcej ludzi i samochodów. Spacerując po Cuzco czuliśmy się bezpiecznie bo na ulicach miasta często można było spotkać patrole policyjne a i Peruwiańczycy są przyjaźnie nastawieni do turystów. Idziemy wcześnie spać bo jutro wyprawa na Tęczową Górę. Ten trekking również wykupiliśmy wcześniej przez internet,  będąc jeszcze w Polsce. Powody były dwa, po pierwsze chcieliśmy czuć się bezpiecznie pod skrzydłami przewodnika, w końcu będziemy wspinać się na 5200 m n.p.m., po drugie  niech fachowcy zadbają o logistykę wyprawy, która zajmuje praktycznie cały dzień)

  1. Tęczowa Góra – o 6:00 odbiera nas przewodnik z hotelu. Bus objeżdża miasto i zabiera z kolejnych hoteli osoby, które też wykupiły bilety na tę wyprawę. Jedzie nas w sumie 17 osób. Po 2 godzinach jazdy zatrzymujemy się w sporym kompleksie restauracyjnym na śniadanie w formie bufetu szwedzkiego. Toaleta i dalej w drogę. Po 1,5 godz. dojeżdżamy do dużego parkingu pełnego busów, autobusów i innych samochodów. Dalej trzeba iść na piechotę( 1,5-2 godz.). Dla osób które mają słabą kondycję, źle znoszą duże wysokości lub po prostu dla leniuszków, jest opcja wynajęcia konika z poganiaczem ale tak czy inaczej ostatni odcinek wspinaczki trzeba odbyć o własnych siłach. Nie każdemu się to udaje. Byliśmy na wyprawie w Himalajach więc wiemy co to choroba wysokościowa i mała ilość tlenu w powietrzu. Tam przewodnik nauczył nas jak się chodzi na tak dużych wysokościach. Podejście na Tęczową Górę jest dosyć łagodne( w Himalajach było bardziej hardcorowo) ale wysokość robi swoje. Chcesz czy nie chcesz oddech staje się o wiele krótszy. Idziemy spokojnym wolnym krokiem i podziwiamy piękne widoki. Pogoda w miarę dopisuje, jest trochę chmur ale też i od czasu do czasu wygląda zza nich słoneczko. W końcu docieramy do celu. Zmęczeni ale też i bardzo z siebie zadowoleni i dumni,  że daliśmy radę! Jest moc!! Jak to mówi mądre przysłowie ,, z życia masz tyle ile sam sobie weźmiesz”, więc bierzemy i ciągle nam mało ! Jeszcze oczywiście pamiątkowe zdjęcia. Wyszło słońce i Tęczowa Góra w całej krasie pokazuje nam swoje bajeczne kolory, które zawdzięcza różnym minerałom zawartym w jej skałach. W drodze powrotnej napawamy swoje oczy widokiem majestatycznych gór z pięknym lodowcem, który niestety coraz bardziej topi się i całym tym pięknym dzikim krajobrazem. Oj, będzie co wspominać! W drodze powrotnej zatrzymujemy się znowu w tej samej restauracji tym razem na obiedzie. Bufet szwedzki oferuje warzywa, kawałki kurczaka, mięso chyba z lamy, sosy, frytki, ryż, ziemniaki, owoce, galaretki, panacota, herbata z koki, kawa,  jednym słowem spory wybór i każdy zaspokoi swój głód. Ruszamy w dalszą drogę i ok. 17: jesteśmy w Cuzco. To był kolejny intensywny dzień w naszej szalonej podróży więc już nie chce nam się nigdzie chodzić. Tylko krótkie wyjście na posiłek i wracamy do hotelu. To był ostatni tak intensywny dzień w Peru. Jutro samolotem wracamy do Limy!                                                                       

14.Lima – po 20 dniach włóczęgi po Peru i Boliwii wracamy samolotem na jeden dzień z do Limy. Pomyśleć, że tyle czasu spędziliśmy w podróży z Limy do Cuzco  a teraz hop wystarczyła  1 godz. i 10 minut i jesteśmy z powrotem w tym wielkim i fascynującym mieście. Zatrzymaliśmy się w dzielnicy Miraflores, gdyż czuliśmy niedosyt w spacerowaniu przepiękną promenadą, ciągnącą się przez wiele kilometrów wzdłuż Pacyfiku. Czas spędzamy na spacerowaniu i na pogaduchach.  To było  20 pięknych i ciekawych dni. Tyle się wydarzyło i tyle zobaczyliśmy! Radość, łzy wzruszenia, szczęście przeplatało się z bólem głowy, bólem w nogach, niedoskonałościami ciągłego przemieszczaniem się i wiecie co  absolutnie tego nie żałujemy, bo było warto!  Może nie uwierzycie ale przez te dwadzieścia dni nie mieliśmy ani razu żadnej przykrej niespodzianki. Dzięki podróżowaniu z Peru Hop logistycznie wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. Czuliśmy się odpowiednio zaopiekowani i bardzo bezpiecznie! Peru to piękny i ciekawy kraj i warto się tu wybrać z całą pewnością! Gorąco polecamy! Nie będziecie żałować!